Jan 14:23

Nagrania audio

12.11.2021 wieczorne Marian - Poznacie Prawdę a Prawda was wyswobodzi

            POZNACIE PRAWDĘ A PRAWDA WAS WYSWOBODZI

                                               12 11 2021 wieczorne Marian

 

Może dzisiaj porozmawiamy przed Obliczem Pana i z pomocą Pana o tym, co daje poznanie prawdy, albo co doznajemy, że znamy prawdę, jakie mamy doznania z powodu poznania prawdy. Co się w nas dzieje w ogóle z tego powodu, że poznajemy Bożą prawdę? Jest napisane, że Bóg posyła Słowo, prawdę i ona dociera, i czyni w nas to, z czym Bóg ją posłał. Jak ktoś da ci na przykład śledzie marynowane i jesz, to czujesz, że masz w buzi śledzie marynowane, a nie kokosy, czy inne rzeczy. A więc masz doznania dokładnie z tym, co spożywasz. A więc Słowo Boże też nam daje doznania odpowiednie do prawdy. Nie tak, że odwrotne od prawdy, tylko doznania zgodne z prawdą. I tak musi być. Bo gdybyś jadł śledzie marynowane, a nie miał smaku, to byś nie wiedział w sumie co jesz, i byś jadł, mówił: No tak, jak jem śledzia, to widzę coś takiego jak śledź marynowany, ale w ogóle nie czuję, że to są śledzie marynowane. Jeżeli człowiek nie będzie miał smaku, to nie będzie czuć tego, co spożywa. I gdy człowiek nie będzie miał odpowiedniego instrumentu, to też to poznanie prawdy nie będzie dokonywać w człowieku tego, z czym ona została posłana. Pamiętacie, że byli ludzie, którzy byli uczonymi w Piśmie i słuchali Jezusa, a mimo wszystko nie umieli zasmakować, co On do nich mówi. Raczej wywołało to w nich zupełnie inne objawy, niż powinno wywołać, jak zgrzytanie zębów, ściskanie ust. Ich reakcja pokazywała, że ta prawda dla nich inaczej smakuje niż powinna smakować człowiekowi, który jest wierzącym, czyta Biblię. Powinien cieszyć się, słuchając Jezusa Chrystusa, a jednakże nie cieszyli się. Coś w nich popsuło się. Jezus wytłumaczył im, co się w nich popsuło, ojciec im się zmienił, tak? Ich ojcem stał się diabeł. A Jezus mówi: Kto z Boga jest, ten Słów Bożych słucha. Smakują mu te Słowa i jest to człowiek otwarty na to.

A więc jakie ty masz doznania, gdy słyszysz te Słowa? Czy może jesteś głuchy, czy głucha jak pień i ktoś mówi i pień nie reaguje. A Jezus mówi, że gdyby pień miał uszy i gdyby usłyszał, że ma się wyrwać z korzeniami i wrzucić w morze, to by zrobił to. Co się dzieje gdy słyszysz? Na przykład, nie masz w domu jedzenia już trzeci dzień, jesteś głodny, i raptem przychodzi ktoś do ciebie, i w siatce ma świeżutki pachnący chleb. Jakie jest twoje doznanie wtedy? Czujesz się bardzo komfortowo, przyjemnie, możesz zaspokoić swój głód i jeszcze doznajesz, że to jest coś naprawdę dla ciebie, coś drogocennego dla ciebie. A więc jakie doświadczenia przeżywamy, gdy ten Chleb z Nieba spożywamy? Co się w nas dzieje? Rozumiecie, że można czasami stracić coś, co każdy wierzący potrzebuje mieć. Mamy kubki smakowe, czy jakkolwiek to by się zwało i to się staje takie bez smaku; memła coś człowiek, memła i nie czuje, żeby to połknąć w ogóle, nie czuje, żeby to było dobre, żeby to w ogóle połknąć. I odrzuca to Słowo. Jesteśmy w olbrzymim doświadczeniu i każdemu z nas potrzebne jest zdrowie, które jest konieczne, aby to Słowo mogło nam być potrzebne, wypełniać w nas to, z czym zostało posłane, a my byśmy doświadczali zgodnego z tym Słowem uczucia, bo różne uczucia mogą być, kiedy to Słowo dociera.

Był taki król, Jozjasz, w Izraelu i on zarządził sprzątanie świątyni. I ci, którzy to robili, znaleźli Księgę Zakonu. Przeczytali i byli przerażeni. Przynieśli do króla, zaczęli czytać królowi i król był przerażony, kiedy słyszał co tam w tej Księdze jest napisane, a co oni robią. Rozerwał swoje szaty, zaczął płakać, zaczął korzyć się przed Bogiem; co oni tu robią?! W tej Księdze jest to, a oni żyją wbrew tej Księdze?! I nawet wysłał najlepszych swoich ludzi do prorokini, żeby spytali się, co Bóg na to. I Bóg odpowiedział: Widziałem, że twoje zachowanie było prawidłowe; gdy usłyszałeś Moje Słowo, zawstydziłeś się, zasmuciłeś się i okazałeś, że jesteś w rozdarciu, że to, co do ciebie dotarło, spowodowało w tobie wielkie zakłopotanie, wstyd, potrzebę zrobienia czegoś w tej sprawie. I dlatego nastąpiło wysłanie do prorokini, żeby dowiedzieć się, co Bóg myśli. Przecież tam były zapowiedziane kary i on zdawał sobie sprawę, że to jest prawda. Ktoś mógł czytać tą Księgę zakonu i śmiać się: Co tam, mówi, mówi. Pamiętacie, jak do Jeremiasza: Mówi, mówi tylko jakieś opowieści, przypowieści, a i tak nic się nie dzieje. I Bóg mówi: To będzie się działo. Ludzie myśleli sobie: A, zobacz, znowuż mówi, prorokuje, prorokuje, a my dalej idziemy robić swoje i zobacz, nic się nie zmienia, rok, drugi rok, trzeci rok, czwarty rok. Wydawałoby się, że to jest naprawdę zabawa; on jest uparty mówiąc, a my uparci nie słuchając go. I co potem było? Tragedia! Potem oni wołali do Boga, Bóg już ich nie słuchał.

A więc, co my doznajemy, kiedy Słowo Boże dociera do nas? Jaka jest nasza reakcja? Czy jesteśmy w stanie zachować to Słowo, które słyszymy? Czy ono szybko z nas znika? Mamy biegunkę, co zjemy to poszło zaraz? Czy mamy zdrowy organizm i trawimy, trawimy, trawimy, aż wyciągnie organizm wszystko, co jest potrzebne z tego, co dostaliśmy od Boga i okazuje się, że nie ma nic, co by musiało być odrzucone na zewnątrz. Wszystko jest doskonale strawialne; gdy karmi się człowiek Słowem Bożym, nic nie pozostaje niezużyte. Czy może jest inaczej? Czy może człowiek jakoś nie umie zatrzymać tego Słowa w sobie, Ono tak wpadło, wypadło, jak coś, co nie ma potrzeby, żeby zatrzymać. Jakby wpadł nam tutaj szerszeń, to nie zależałoby nam, żeby go tu zatrzymać, raczej, by wyleciał z powrotem. Ale gdy wpadnie nam tutaj słoneczko, to dlaczego nie? Przyjemnie jest jak słoneczko zaświeci i nie zasłaniamy zaraz wszystkiego, żeby nam tu nie świeciło. A więc jakie są nasze reakcje na to, co się dzieje? To jest dla nas bardzo ważne.

Ewangelia Jana 8 rozdział. Po takim przygotowaniu myślę, że już zostały przygotowane odpowiednie instrumenty trawienne, żeby nie przepuścić tego w jakikolwiek sposób, tylko, żeby było widać, że coś się stało, coś się stało z tym człowiekiem. Rozumiecie, są ludzie, którzy jedzą i są tak chudzi, jakby w ogóle nie jedli. Ich organizm tylko przepuszcza to wszystko. A inny znowuż jest taki, że zje trochę i ten organizm tak wykorzysta, że jest taki przy sobie, chociaż zje trochę. Zależy więc jak ten organizm funkcjonuje. A z tego Słowa płynie dla nas siła, tężyzna, potrzebna, żeby żyć na tej ziemi w sposób godny Boga.

 I tu mamy 8 rozdział, wiersz 31: „Mówił więc Jezus do Żydów lub Judejczyków, którzy uwierzyli w Niego, lub Mu: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie.” I teraz skupmy się na tym. Co lubisz, co takiego jest w twoim życiu, co sprawia, że trwasz w tym czymś, w tym wydarzeniu? Czy słyszysz powiedzmy jakąś melodię, która bardzo ci się podoba i puszczasz ją kolejny raz, bo jest ci przyjemna, i lubisz ją słuchać? Czy idziesz i gdy w tym miejscu jesteś, to jest ci tak dobrze, tak przyjemnie, że ci się nie chce nawet iść i zjeść, bo dobrze jest w tym miejscu? Czy to Słowo powoduje, że jest nam dobrze w Nim trwać? To jest miejsce, które nam się podoba, miejsce naszego zadowolenia. Czy to Słowo jest tylko takim – o, kawałek przeczytałem, jakby co, już dzisiaj czytałem, jakby się kto pytał, to czytałem. Tak się robi z czymś, co nam nie za bardzo smakuje, na czym nam nie za bardzo zależy, i co nie sprawia nam za bardzo przyjemności. Coś co robimy z przymusu, na przykład, wykonamy coś i wykonaliśmy, zrobiliśmy. Czy jednakże to jest miejsce, gdzie zakorzeniliśmy się, gdzie czerpiemy to, co jest potrzebne, aby wydawać dobry owoc? Jakie to jest miejsce? Po jakimś czasie często dla ludzi Słowo Boże staje się miejscem: Wiem, wiem, wiem, czytałem. Niektórzy mówili: Ile razy można Biblię czytać? Już raz ją przeczytałem, chyba wystarczy. I nie widać w tym człowieku, żeby ten człowiek chociaż raz ją przeczytał. On ją przeczytał, ale on nie zrozumiał jej, co tam jest napisane. A więc czy to jest miejsce przynajmniej takie, jak po zgromadzeniu stół tu jest zastawiony, każdy patrzy co tam się nowego pojawiło; o, kto to zrobił i tak dalej, i może szybko, szybko pomódlmy się, żeby się dostać i zacząć smakować, jak to smakuje w ogóle. I widzisz jak wszyscy otaczają stół i każdy zaraz sobie bierze. Czy to jest takie coś, czy Słowo Boże, gdy dociera do nas, to skupiamy się i chcemy smakować, zorientować się, co Pan mówi do nas, co Pan chce w nas uczynić? Czy to jest właśnie takie, że kiedy dociera, to nam się przyjemnie w tym trwa? Bo Ono jest najbogatsze, Ono jest najcenniejsze. W tym Słowie jest zawarte dla mnie dla ciebie przesłanie, które jest przesłaniem od Boga, przesłaniem, w którym jest życie, w którym jest miłość Boga skierowana do nas, wierność Boga, sąd ogłoszony; coś przerażającego, że Bóg będzie sądzić ludzi i ten sąd przekazał Swemu Synowi. To są wieści, które wstrząsają i mówią o tym, że Jezus nie będzie miał względu na osobę, że miły jest Mu każdy, czy każda, którzy Go słuchają i czynią to, co On mówi. Ale nie będzie zgadzał się na to, by wpuścić do wieczności tych, którzy nie uważali Jego Słowa za coś cennego, za coś ważnego, za coś, żeby w tym miejscu być. Rozumiecie, jeszcze raz powiem, gdy gdzieś jest ci  , to wchodzisz i ciężko cię stamtąd wyrwać. Ale gdy gdzieś czujesz się niezbyt ciekawie i tylko, żeby zaznaczyć, że tam człowiek był, to wejdziesz i wyjdziesz, powiesz: O, już muszę biegać, już muszę iść, już mam ważne rzeczy do zrobienia. Nieraz jest tak, że człowiek siada do Biblii i zaraz myśli: Przecież powinienem tamto zrobić, tamto zrobić. I okazuje się, że tamto jest przyjemniejsze, bo tam człowiek jakoś zapomina o czasie i tam spędza półtorej godziny, jakby to była sekunda. Ale gdy siada do Słowa, to się okazuje – chyba już godzinę czytam, a to dopiero pięć minut. Człowiekowi wydaje się, że to już tak długo, przecież już to, czy to wiem.

Czy tak rozumiałeś to Słowo, które teraz czytam? Myślę, że nie i gdy teraz to napisane  menu, a mówione meni, czy doznajesz, że tam jest o wiele więcej, niż zaoferować są w stanie wszyscy ludzie, którzy robiliby jakikolwiek pokarm na tej ziemi? Że w tym Słowie zawarte jest o wiele więcej treści, o wiele więcej wartości, wiele więcej kalorii, wiele więcej, ponieważ w tym Słowie jest życie wieczne! W tym ziemskim jedzeniu masz tylko to przemijające, a tu masz wieczne. Więc jest olbrzymia różnica między jednym, a drugim. Dlaczego więc ludziom łatwiej jest skupić się na przemijającym, niż na wiecznym? Bo nie dostają tego posmakowania; troszeczkę skosztowali i wydaje im się, że znają już smak Słowa Bożego. To nie jest tak. Żeby rozsmakować się w Słowie Bożym, to człowiek musi je przeżuwać i przeżuwać, i przeżuwać, i musi z tym Słowem być, aby Ono mogło przenikać, przenikać i przenikać, i żeby coraz więcej otwierało człowiekowi oczy na prawdę. „i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.” Ew. Jana 8,32. Powiedzcie ilu z was jest niewolnikami czegoś swego, swojego życia, tego ciała, postępowania według ciała? Ilu z was jest niewolnikami? Czy jesteście już wolni, wolni, jak Chrystus przyniósł wolność? Jezus mówi: „Poznacie prawdę i ona was wyswobodzi”, i uczyni was wolnymi. Czy to jest coś pięknego? Czy to jest dla ludzi, którzy zdają sobie sprawę, że jestem gdzieś ograniczony, czy ograniczona fizycznie, jeszcze coś mi dolega tutaj? A Jezus mówi, że gdy poznam prawdę, to będę wyswobodzony. Czy to jest dla mnie coś cennego, czy coś ważnego? No, powinno być, jeżeli doznaję, że nie jestem w pełni swobodnym, żyjąc na ziemi i nie jestem swobodnym, czy swobodną, żeby miłować Boga z całego serca, z całej myśli, duszy i siły, a bliźniego swego jak siebie samego. A więc jestem w zakłopotaniu, bo czytam prawdę, a doznaję, że nie jestem wolnym człowiekiem. A jednakże Jezus mówi, że gdy wejdę w tą prawdę, to ona mnie uwolni. To znaczy, że ona da mi to, czego ja potrzebuję. Uwolni mnie od złości, od nienawiści, od złych nastawień, a da mi miłość, radość, zadowolenie i wdzięczność. To Słowo Boże niesie nam.

Dlaczego jest tak wielu ludzi, którzy są nieszczęśliwi? Bo wydaje się, jakby czytali Biblię, ale oni jej nie jedzą, nie karmią się Słowem Bożym. Słowo Boże jest jak światło, które przenika do wnętrza. Człowiek je czyta, ale Ono dla człowieka jest ciemne. Człowiek nie widzi w Nim światła, które bije w serce człowieka, czy otwiera oczy człowiekowi, przenika do wnętrza, pokazuje, że gdzieś jestem w grzechu, który muszę koniecznie usunąć, bo ten grzech oddziela mnie od Boga. Albo pokazuje mi więcej jeszcze z chwały Chrystusa. I to właśnie jest ważne, bo to jest prawda. Możemy czytać psalm, gdzie Dawid mówi: „Słowo Twoje jest pochodnią stopom moim;” i przejdziemy nad tym, bo my nie mamy pochodni. Idziemy jak w ciemnicy, nie świeci nam światło Słowa, idziemy i próbujemy sobie na „czuja”; a to może będzie tak dobre, a może tak będzie dobre. Tak ślepy na „czuja” idzie i wydaje mu się – a może tak będzie dobre, a może tak. I nie widząc wpada w przepaść.

A więc Słowo Boże jest rzeczywistością, która pokazuje nam moc, zwycięstwo Chrystusa i pokazuje nam, co On przyniósł nam. Jest to wiadomość dla nas, dla wszystkich ludzi najcenniejsza. Dlaczego więc jest problem, skąd jest ten problem? Prawda nam to ujawnia, prawda o wszystkim mówi. Ludzie nieraz mówili: To jest w Biblii napisane?! O tym też tu jest napisane? Tak, o tym też jest napisane. Co ty powiesz? Takie rzeczy też Boga zajmują? Tak, Bóg się zajmuje całą sprawą i pokazuje zło, i pokazuje dobro.

Odpowiedzieli mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli. Jakże możesz mówić: Wyswobodzeni będziecie?” E. Jan 8,33. Widzicie, tak ludzie myślą, którym się wydaje, że są wolni, a tak naprawdę są niewolnikami grzechu. Co ty powiesz? Ja jestem wolnym człowiekiem, mogę przyjść na zgromadzenie. Na pewno? Okazuje się, że ktoś nie może, bo na przykład wróg zmusił do tego, żeby ze strachu przed jutrem pójść, na przykład, dorobić więcej pieniędzy, bo na jutro będą potrzebne. A mógłby przyjść i być na zgromadzeniu. Ale strach o jutro silniejszy i człowiek myśli sobie: A, zgromadzenie odsłucham, a pieniądze będą. Człowiek mówi: Ja mogę, jestem wolny. Wcale nie. Diabeł wie jak złapać człowieka, żeby człowiek zrobił inaczej. To nie jest tak, że człowiek sobie powie. Diabeł wie jak podejść człowieka, jak nie z tej, to z tamtej, zawsze coś znajdzie. A więc człowiek nie może powiedzieć: Ja jestem wolny i zrobię, co zechcę. Nie. Jakub mówi: Nie mów tak, powiedz: Jeżeli Pan pozwoli, to zrobię to. Bo to od Pana zależy. Człowiek może sobie powiedzieć: Na pewno będę! I co? Ilu już nie było, a mówiło: Na pewno będę? A potem mówią: No wiesz, no coś się wydarzyło, coś trzeba było zrobić. Takie „na pewno będę” to jest takie ludzkie. Prawda mówi, że każdy człowiek potrzebuje Zbawiciela Jezusa Chrystusa i jeżeli nie będzie tego Zbawiciela mieć, to zginie w niewoli, w niewoli u diabła. Bo kto go wyzwoli z niewoli diabła, jeśli nie będzie mieć Zbawiciela Jezusa Chrystusa? Sam się nie wyzwoli. Ani moralność nie wyzwoli, ani lepsze poczucie nie wyzwoli, ani to, że człowiek czuje się sprawiedliwszy od innych nie wyzwoli. Nie wyzwoli to człowieka, bo to nie wystarczy.

Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu.” Ew. Jana 8,34. Jezus mówi wprost. Ale, Panie, ja tam wiele nie grzeszę. Nieważne. Każdy kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. Ja już mniej grzeszę, niż wcześniej. Nieważne. Każdy kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu i tyle, i wystarczy. Zapłatą za grzech jest śmierć. A więc Jezus mówi: Mówisz, że jesteś wolnym, to nie grzesz, a jak grzeszysz, to jesteś niewolnikiem. A jak grzeszysz i jesteś niewolnikiem, i zdajesz sobie z tego sprawę, to Ja właśnie po to przyszedłem, żeby cię uwolnić z twojej niewoli. I wtedy człowiek zaczyna zwracać uwagę na Jezusa tak, jak powinien zwracać. Nie przy okazji, nie trochę, tylko całkowicie. Wszystko skierowuje do Zbawiciela, bo wie, że kto go uratuje? Ani jedzenie, ani picie, ani pieniądze, ani przyjaźnie. Nikt nie uratuje bez Jezusa. Jezus tylko ratuje. A więc człowiek zaczyna rozumieć: Jeżeli nie będę mieć Jezusa, to zginę w niewoli. I wtedy jest to prawidłowe. To już jest poznanie prawdy, prawda wyswobadza, skierowuje człowieka w odpowiednim kierunku i człowiek nie chce zboczyć z tego kierunku, bo zdaję sobie sprawę, że bez Jezusa zginę. Rozumiecie? To jest wyswobodzenie. Człowiek już wie za Kim mam iść, Kogo ma trzymać się. A tak to człowiek nie wie; albo tu, a może tak, a może to, a może mniej będę jadł i wtedy będę sprawiedliwszy, albo ograniczę jeżdżenie samochodem i będę sprawiedliwszy, czy sprawiedliwszą, więcej na piechotę chodzić, może wtedy będę sprawiedliwszy. Człowiek może jakąś swoją metodę sprawiedliwości wypracowywać, ale to nic nie daje. Sprawiedliwość to Chrystus. To jest znowu uwolnienia nas od tych wszystkich cielesnych mniemań. Pamiętacie, oni ręce myli, pilnowali wszystkich tych rzeczy i co było z nimi? Byli niewolnikami, byli dziećmi diabła.

A więc Jezus mówi o czymś innym. Mówi o zrozumieniu. Jeżeli człowiek zrozumiał, co z nim naprawdę jest, to ten człowiek zajmie się sobą. Wielu chciałoby leczyć innych, sami będąc chorymi. I przychodzi do kogoś, mówi: Wiesz, ja ci pomogę, będziesz zdrowy; i zaczyna gadać mu od rzeczy i już napakowuje go jakimiś kłamstwami. Tak jak ci przyszli do Galacjan, mówili: Będziecie zdrowsi, jak się obrzeżecie, bo bez obrzezania, to wy jesteście jeszcze chorzy. I co zrobili? Narobili bałaganu, a nie coś uporządkowali. „A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze.” Ew. Jana 3,35. I to jest też następna informacja tak dla nas ważna. Przecież jest tylko jeden dom, dom Ojca. Jeżeli nie w tym domu się znajdziemy, to jest inne miejsce, gehenna. Poza tym domem jest tylko gehenna; albo w domu Ojca, albo w gehennie. Jezus mówi: Syn może być w domu Ojca, ale kto nie jest synem, ten będzie w gehennie.

Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie.” Ew. Jana 8,36. I to jest wspaniała prawda. Tego brakuje wielu braciom i siostrom, żeby pilnowali się Jezusa ponad wszystko. Jezus najważniejszy. On zaradzi, On pomoże, On uczyni wszystko, co potrzebne. W Nim jest wszystko dane, co jest potrzebne do życia w pobożności. On przelał Swoją  Krew, żeby oczyścić mnie z moich grzechów. Kiedy człowiek trzyma się Jezusa, w tym człowieku dzieją się piękne rzeczy. Ale kiedy człowiek trzyma się swojej idei, w tym człowieku nic nie dzieje się lepiej, tylko gorzej. Rośnie pycha, duma, rosną zupełnie inne rośliny na tym sercu. Ale kiedy człowiek jest uniżony i poddany Chrystusowi, wtedy rośnie radość, pokój,  wdzięczność, uniżenie, służba; wszystkie te piękne wartości nowego człowieka.

Ewangelia Marka 9, 2-7: „A po sześciu dniach wziął Jezus z sobą Piotra i Jakuba, i Jana i wprowadził ich tylko samych na wysoką górę, na osobność, i przemienił się przed nimi. I szaty jego stały się tak lśniąco białe, jak ich żaden farbiarz na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, i rozmawiali z Jezusem. A odezwawszy się Piotr, rzekł do Jezusa: Mistrzu! Dobrze nam tu być; rozbijmy trzy namioty: Tobie jeden i Mojżeszowi jeden, i Eliaszowi jeden. Nie wiedział bowiem, co ma powiedzieć, bo ogarnął ich lęk. I powstał obłok, który ich zacienił, a z obłoku rozległ się głos: Ten jest Syn mój umiłowany, jego słuchajcie.” Oto mamy Boga, który ogłasza to w sposób słyszalny: Oto Mój Syn Umiłowany, Jego słuchajcie. Rozumiecie, co to znaczy, kiedy Bóg mówi do ludzi: To jest Mój Syn Umiłowany, Jego słuchajcie? Co to znaczy dla nas ludzi? Pomyślcie. To znaczy zrozumienie, że kto nie będzie się słuchać Jezusa, ten zginie, a kto Go będzie się słuchać, ten żyć będzie. To jest prosta ewangelia. Chyba nie ma prostszej ewangelii. Ojciec ogłasza tą ewangelię z góry i mówi: Oto Mój Syn Umiłowany, Jego słuchajcie. A więc co powinniśmy my robić, kiedy to Słowo dociera do mnie i do ciebie? Co powinniśmy robić, jeżeli smakuje nam to, co jest powiedziane? Słuchać Jezusa, tak? To jest logiczne. A dlaczego tak wielu nie słucha Jezusa? Bo nie trwa w tym Słowie. To Słowo wpada i wypada. Nie jest czymś, co jest ważne, nie jest czymś na czym człowiek teraz skupia się. Bo skoro Bóg to powiedział, to jest to sprawa najważniejsza. Ludzie mogą mówić różne rzeczy, ale skoro Bóg powiedział, że mamy słuchać się Jego Syna, to mamy słuchać się Jego Syna. I to jest sprawa najważniejsza.

I teraz kiedy ta prawda została nam ujawniona i zaczyna ona w nas pracować, to przestajemy słuchać się swojego ciała, przestajemy słuchać się doradztwa ciała, zaczynamy słuchać się Jezusa i to jest poznanie prawdy, prawdy, która uwalnia nas. My słuchamy się ciała, dopóki nie zaczniemy słuchać się Jezusa. Zawsze słuchamy się ciała, każdy z nas słucha się ciała, dopóki nie zaczniemy w pełni słuchać Jezusa. Nasze ciało doradza nam to, doradza tamto i my za tym ciałem idziemy. A więc kiedy będziemy naprawdę wolni? Kiedy będziemy się słuchać tylko Jezusa Chrystusa. I o to Ojcu właśnie chodzi. I o tym Jezus mówi: Poznacie prawdę i prawda was wyswobodzi, a Jezus jest prawdą. A więc nasze uwolnienie polega na poznawaniu Jezusa, na skupieniu się na Tym, który daje nam wolność. I wtedy do nas zaczyna docierać, co On w ogóle mówi. To jest dla mnie i dla ciebie.

Czasami jest tak, że ludzie są ileś lat wierzącymi ludźmi i nie rozumieją tej prawdy. I żyją, i myślą sobie, że są lepsi od innych, i mówią o innych z góry, ale są tacy sami jak ci faryzeusze i uczeni w Piśmie. Nie są wolni, a wyrażają się, jakby byli wolni, a więc nie słuchają już Słowa Bożego. Nawet jak Słowo Boże pokazuje, że są w grzechu, to i tak nieważne. Oni są święci, oni są już uratowani, to się nie liczy, to się nie liczy.

Pamiętajmy, że to, co jest napisane w Biblii, jest dla nas napisane, dla naszego pouczenia, abyśmy uniknęli błądzenia, abyśmy nauczyli się prawdy, i abyśmy mogli być użytecznymi, obdarzonymi tym wszystkim, co jest potrzebne, aby czynić to, co chce Bóg. A więc jakie jest przesłanie ewangelii z Nieba? Oto Syn Mój Umiłowany, Jego słuchajcie. To jest posłanie dla mnie i dla ciebie, aby ono było oczywiste. Myślę, że jak Jezus mówił, to ludzie najpierw siedzieli, patrzyli na ptaki, na chmury, a potem coraz bardziej spuszczali wzrok i patrzyli na Jezusa, i słuchali, co On mówi. Zaczęli rozumieć, że to jest dla nich coś najważniejszego, zaczynali rozumieć, że od tego zależy, co z nimi będzie. Zawsze są tacy ludzie, najpierw myślą sobie: Co On nam powie nowego? Już tyle słyszeliśmy, to co to przecież? Ale potem: Co On mówi, zobacz, skąd On wie, że w moim życiu tak jest, skąd On to wie? Kto Mu powiedział? A Jezus wszystko wiedział. Nie było więc problemu, odkrywał te rzeczy i wtedy  ludzie zaczynali Go szanować. Nikt nie mówił tak, jak On mówi. Zaczęli Go szanować, bo zobaczyli, że mówi im prawdę. Nie opowiada, nie zajmuje im czasu, tylko mówi prawdę, aby mogli to pojąć i zrozumieć.

Ewangelia Jana 3,36: „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny,” Cóż więc trzeba zrobić, żeby mieć żywot wieczny? Co mamy zrobić, żeby czynić dzieła Boże? „Wierzyć Temu, którego Bóg posłał. To jest dzieło Boże”. I oni raptem usłyszeli; my gotowi jesteśmy zrobić wszystko, ale wierzyć? Jak wierzyć? No właśnie. „kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim.” . Wielu ludzi nie ma czasu; co On będzie mi mówić, co ten Jezus ma mi do powiedzenia? To jest życie, a jakieś tam nauki religijne, czy inne rzeczy. Ludzie nie słuchają Jezusa, nie chcą Go słuchać, nie zależy im na tym. Albo też zaczyna się to, co Jezus opisał o tej czworakiej glebie, gdzie było wrzucane ziarno siewne. Już człowiek zaczął słuchać, ale jedni słuchali tak lekko: O, jakie fajne Słowo. Przyszło doświadczenie i poszło. Inni słuchali tak bardziej, ale przyszło doświadczenie, które kosztowało ich coś; nie, no nie będziemy tracić przecież życia, żeby to Słowo. Ale też tacy, którzy kiedy usłyszeli, zrozumieli, że w tym jest tylko szansa na uratowanie się z tej ziemi i oni już nie odpuścili tego. Nawet jak ich kosztowało nie wiadomo ile, nawet życie, już nie odpuścili, bo poznali prawdę, a prawda uczyniła ich wolnymi, i ich wybory mogły być święte, wolne od lęków i niepewności ciała. I oni już się nie bali o swoje życie, oni bali się Boga, że mogliby żyć wbrew Jego woli. I ta bojaźń jest bardzo cenne, bardzo ważna i ona jest wynikiem Słowa. Król Jozjasz przeraził się, bo on wiedział, że to jest Słowo od Boga i on wiedział, że Bóg jest wierny Swoim Słowom. Był lepszym chrześcijaninem od wielu dzisiaj chrześcijan, którzy słuchają Słowa i wcale się tym nie przejmują, chociaż słyszą wyroki też, które zapadną z powodu nieposłuszeństwa tym Słowom. A więc są już tak zasklepieni, że mają problem, żeby usłyszeć, że to przecież jest ważne. A przecież ci, którzy zachowali Słowo Jezusa i nie wyparli się Jego Imienia, będą zachowani w godzinie próby, która przyjdzie na ziemię. Jezus zachowa tych ludzi. A więc dla Jezusa jest to ważne. On mówi: Kiedy ty zachowasz Moje Słowo i wytrwasz przy Moim Imieniu, Ja cię zachowam w godzinie próby, jaka przyjdzie i będziesz z Ojcem i ze Mną całą wieczność.

Zobaczcie, wierzyć i być zbawionym, wierzyć i mieć życie wieczne. Czyżby to było takie proste, a zarazem takie skomplikowane? Bo to mówi ktoś, kto może zrobić to, co mówi. Jeżeli my wierzymy w Niego i Jemu, to już jesteśmy uratowani. On jest tym Zbawicielem, Jego Słowo jest zbawcze. Kiedy wierzymy Jemu i w Niego, jesteśmy już uratowani. Wystarczy. To jest wszystko, co jest potrzebne, żeby być uratowanym człowiekiem. Ale Jezus mówi: Czy znajdę wiarę na ziemi, kiedy wrócę? Czy znajdę tych, którzy w ten sposób dali się uratować?

Dzieje Apostolskie 3,22: „Wszak Mojżesz powiedział: Proroka, jak ja, spośród braci waszych wzbudzi wam Pan, Bóg; jego słuchać będziecie we wszystkim, cokolwiek do was mówić będzie.” Pomyśl sobie, jak szybko człowiek przestaje słuchać Jezusa. Na początku słucha, bo ważne. No tak, przecież chodzi o to, bym nie zginął w gehennie. A potem już coraz mniej, coraz mniej, coraz mniej i człowiek już przestaje słuchać Jezusa. Ale tu jest powiedziane, że mamy słuchać się we wszystkim i do końca. A więc niech Bóg obdarza nas tym zrozumieniem, że kto słucha Jego Syna, żyć będzie na wieki. „I stanie się, że każdy, kto by nie słuchał owego proroka”, nie ma znaczenia kto to jest, jaki to jest człowiek, „z ludu wytępiony będzie. I wszyscy prorocy, począwszy od Samuela, którzy kolejno mówili, zapowiadali te dni. Wy jesteście synami proroków i przymierza, które zawarł Bóg z ojcami waszymi, gdy mówił do Abrahama: A w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi. Wam to Bóg najpierw, wzbudziwszy Syna swego, posłał go, aby wam błogosławił, odwracając każdego z was od złości waszych.” Dz.Ap.3,23-26. Całe nasze doświadczenie, to, co jest potrzebne każdemu z nas i co musi być do końca, to świadomość, że Jezus Chrystus jest Synem Boga, o którym Sam Bóg powiedział: „Oto Mój Syn Umiłowany, Jego słuchajcie.” To musi być w nas na pierwszym miejscu. To jest podstawa, to jest fundament naszego uratowania. Jeżeli my to stracimy, to nie będziemy mieli kogo słuchać się. I wtedy człowiek sam siebie słucha, i wtedy wybiera sobie z tej Biblii, co jest łatwiejsze, co mu, czy jej lepiej pasuje. I kto zbawia tego człowieka tak naprawdę? No, człowiek sam po swojemu zbawia się. I masz pełno takich „zbawionych” ludzi w chrześcijaństwie, którzy mówią, że są zbawieni. Ale kto ich zbawia? Czy Jezus? Czy oni są uratowani ze swoich grzechów, czy oni są uratowani ze swoich złości, zawiści, czy są uratowani ze swoich nastawień, z nienawiści. Przecież ilu chodzi „zbawionych” i nienawidzą innych, bo teologicznie się z nimi nie zgadzają, na przykład i nienawidzą tych ludzi. Kiedyś na stosie palili, teraz też by zabili, gdyby tylko mogli, bo teologicznie się nie zgadza, bo on inaczej mówi i myśli niż my. Trzeba go zniszczyć, bo nas jest więcej, a tamtych jest mniej. A więc to nie są zbawieni ludzie, to są mordercy, którzy wkroczyli na teren Kościoła bez zbawienia, bez Chrystusa. I oni sobie myślą, że uzurpują sobie prawo. Pamiętacie jak mówili faryzeusze: Zabić Jezusa. Zabić prawdę, ich było więcej. To było już cały czas. Kogo zabijali? Proroków zabijali. A później ich potomstwo budowało pomniki i zabijali tak samo proroków, kiedy widzieli, co im nie pasowało, co oni mówili.

Widzimy, żeby być naprawdę uratowanym, trzeba w Jezusie zobaczyć prawdziwie Syna Bożego. Biada kto by się nie słuchał Syna. Chwała i wspaniałość życia temu, który się Go słucha. To jest pierwsze i najważniejsze. Pamiętaj, nie religia zbawia, nie miejsce zbawia, ale Jezus zbawia. Jeżeli masz Jezusa, którego się słuchasz, i którego się uczysz, którego poznajesz, to wtedy jesteś zbawionym człowiekiem, jesteś uratowanym, uratowaną. Czy to jest zrozumiałe? Wydawałoby się proste. Ale czy jest to zrozumiałe? Czy smakujesz to posłuszeństwo Synowi? On wszystkich, którzy są Mu posłuszni, zbawia, daje im żywot wieczny; wszystkim, którzy są Mu posłuszni. A więc Jezus pokazuje i mówi przez apostoła, że każdy, kto jest Mu posłuszny, jest uratowany.

Nie lubisz się słuchać, ja wiem, każdy lubi żyć po swojemu. A Jezus nie zgadza się na samowolki, Jezus chce budować dom według woli Ojca, nie jak komu lepiej, jak komu wypada. A więc spotykamy Kogoś, kto jest zdecydowany, bardziej zdecydowany niż ludzie. Wielu ludzi próbowało zmienić Jezusa w jakikolwiek sposób wpływając, myśląc, że wpłyną na Niego swoimi pomysłami, a On jest spokojny, On nic nie zmienia. Wczoraj, dziś i na wieki Ten sam, nic nie zmienia. Oni wymyślają nauki, dogmaty, różne rzeczy, a Jezus nic nie zmienia, dalej jest to samo. Każdy, kto się Go słucha, będzie mieć żywot wieczny. Chcesz mieć żywot wieczny? Przecież po to jesteśmy w sumie. Nie po to, żeby pobawić się ileś lat w religię, a potem raptem, coś my zrobili?! Czytaliśmy wszystko o Jezusie, mówiliśmy wszyscy o Jezusie. A nikt się Go nie słuchał, i finał, i koniec. Kto Go nie słucha, zginie.

Ewangelia Jana 8, 47: „Kto z Boga jest, słów Bożych słucha; wy dlatego nie słuchacie, bo z Boga nie jesteście.” Bóg posłusznym synom daje Swego Ducha. A więc żeby być z Boga, trzeba się Go słuchać. Posłuszeństwo jest milsze od ofiary. Zweryfikuj swoje myślenie, swoje decyzje i zrób to. To dla ciebie i dla mnie będzie najlepsze, bo Jezus naprawdę przyszedł nas zbawić z naszych grzechów. A my mamy tych różnych grzechów mnóstwo, z których trzeba nas uwolnić. On jest Tym, który daje wolność, ponieważ On zapłacił za każdy grzech. I chociaż ty może nie masz opuszczonych jeszcze wszystkich grzechów, to gdy Jezus przyjął ciebie, to On zapłacił za ciebie całego, a więc On cię zbawia, jest twoim Zbawicielem. Ale gdy Go zaczniesz lekceważyć, to cały ten twój dług, spadnie na ciebie. Dlatego do końca potrzebujemy krwi Jezusa, do końca potrzebujemy uświęcać się w Nim, do końca potrzebujemy trwać w Jezusie. Kto Go opuszcza, ten zginie, grzechy dopadną człowieka jak te wilki. I stan człowieka będzie jeszcze gorszy, jak był na początku.

1Jana 4, 6: „My jesteśmy z Boga; kto zna Boga, słucha nas, kto nie jest z Boga, nie słucha nas. Po tym poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu.” Kto zna Boga, słucha nas, a więc w sumie kto zna Boga, słucha Jezusa Chrystusa, słucha, i dzięki temu, że słucha, zna Boga. Bo Jezus powiedział, że nikt nie zna Ojca, tylko Syn. Jest napisane, że nikt nie zna Boga, tylko Duch Boży, który nam to objawia. A więc mamy tą świętą możliwość, by wygrać na tej bitwie z diabłem, który jest kłamcą, ojcem kłamstwa, tylko wtedy, kiedy my jesteśmy w prawdzie. Prawda oddziela od kłamstwa. Półprawda nie oddziela od kłamstwa. Część prawdy nie oddziela od kłamstwa. Rozumiesz, ktoś powie część prawdy i kłamstwo, to jest kłamstwo, to jest dalej kłamstwo, to jest okłamanie. A więc ktoś może myśleć: Ale ja już nie kłamię tak jak wcześniej kłamałem, czy kłamałam. To nie ma znaczenia. Jeżeli kłamstwo wchodzi i dokładane jest, żeby ułatwić sobie, wtedy ono zanieczyszcza, zabrudza.

Ewangelia Jana 18, 37: „Rzekł mu tedy Piłat: A więc jesteś królem? Odpowiedział mu Jezus: Sam mówisz, że jestem królem. Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego.” Wszystko, cokolwiek jest robione, czy mówione, czy nauczane, czy opowiadane, musi być w Imieniu Jezusa Chrystusa, wtedy jest prawdziwe. Tylko w tym Imieniu jest prawda. Nie może człowiek swojego przypisać Jezusowi i powiedzieć: To też jest prawda. Nie, to będzie kłamstwo. Może człowiek myśleć, że to jest prawda, ale będzie kłamstwem. Ludzie myśleli kiedyś, że ktoś był wielkim wyswobodzicielem jakiegoś narodu. A potem, kiedy historia okazała się, to był największy tyran tego narodu. Oszukani ludzie myśleli, że to jest prawda. Kiedy wyszło na jaw, zobaczyli, że to jest kłamstwo i byli oszukani. Jezus tego nie robi, u Jezusa prawda, to prawda. Jak jest noc, to jest noc, jak jest dzień, to jest dzień. Prawda jest prawdą, Jezus nie przekręca, nie, że historia później pokaże, że było inaczej. Nie. Historia do dzisiaj pokazuje, że wszystko, co powiedział Jezus, jest prawdą. On nie musi zmieniać Swoich Słów, są prawdą. A więc On przyszedł, aby napełnić nas tą prawdą. To jest zaprawdę wspaniała Księga i niech Bóg nam pomoże smakować się w niej w ten sposób, jak Bóg chce, nie przemądrzały, nie filozoficzny, nie doszukujący się dziury w całym, albo szukający góry tam, gdzie jej nie ma. Tylko tak, jak Bóg mówi do nas, w sposób stosowny do Słowa, które On do nas mówi. Jak Samuel mówił do Saula: Poczekaj tam, ja przyjdę, i dowiesz się, co dalej robić. To powinien tylko to zrobić i byłoby wszystko. Strach go opanował, zrobił inaczej i to było już przestępstwo.

Dzieje Apostolskie 10 rozdział, wiersze 24-33. I tutaj mamy Piotra. Piotr się dowiaduje, że ma iść do Korneliusza; miał to objawienie, to lniane płótno, które było spuszczane i było tam pełno tej zwierzyny nieczystej, i słyszał Słowo: Co Bóg oczyścił, ty nie miej za skalane. Piotrze zabijaj, wstań, Piotrze zabijaj, jedz. Ma iść do tego Korneliusza: „Następnego dnia przybył do Cezarei; Korneliusz zaś, zwoławszy swoich krewnych i najbliższych przyjaciół, oczekiwał ich. A gdy Piotr miał wejść, Korneliusz wyszedł mu na przeciw, padł do nóg jego i złożył mu pokłon. Piotr zaś podniósł go, mówiąc: Wstań, i ja jestem tylko człowiekiem. I rozmawiając z nim, wszedł i zastał wielu zgromadzonych; i rzekł do nich: Wy wiecie, że dla Żyda przestawanie z ludźmi innego plemienia lub odwiedzanie ich jest niezgodne z prawem; lecz Bóg dał mi znak, żebym żadnego człowieka nie nazywał skalanym lub nieczystym;” Zrozumiał prawdę. „dlatego też wezwany, przyszedłem bez sprzeciwu. Zapytuję więc, dlaczego wezwaliście mnie? A Korneliusz rzekł: Przed czterema dniami około tej godziny, o dziewiątej, modliłem się w domu swoim, gdy nagle stanął przede mną mąż w lśniącym odzieniu i rzekł: Korneliuszu, wysłuchana została modlitwa twoja i jałmużny twoje zostały wspomniane przed Bogiem. Poślij przeto do Joppy i sprowadź Szymona, którego nazywają Piotrem; przebywa on w gościnie w domu Szymona, garbarza, nad morzem. Natychmiast więc posłałem po ciebie, a ty dobrze uczyniłeś, że przyszedłeś. A teraz jesteśmy wszyscy zgromadzeni przed Bogiem, aby wysłuchać tego wszystkiego, co ci Pan nakazał.” Korneliusz wie, że Piotr przyjdzie i powie mu to, co jest mu potrzebne, co Bóg chce, aby Korneliusz się dowiedział. Chwała Bogu, że Bóg tak wspaniale działa. Dz.Ap.10,34-38: „Piotr zaś otworzył usta i rzekł: Teraz pojmuję naprawdę, że Bóg nie ma względu na osobę, lecz w każdym narodzie miły mu jest ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje. Posłał On synom izraelskim Słowo, zwiastując dobrą nowinę o pokoju przez Jezusa Chrystusa; On to jest Panem wszystkich.” A więc on mówi: Bóg posłał synom izraelskim Słowo, zwiastując dobrą nowinę o pokoju przez Jezusa Chrystusa. A więc Bóg posłał Słowo zwiastowania przez Jezusa Chrystusa o pokoju. Że Bóg posyła Swego Syna, aby osiągnąć pokój z nami. „On to jest Panem wszystkich. Wy wiecie, co się działo po całej Judei,” On mówi: Wy wiecie, wy jesteście zorientowani. Oni wiedzieli, że tak się działo. „począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan - o Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym”.

 To co opowiada Piotr tutaj, jest dzisiaj uznawane, że co to za zwiastowanie w sumie jest? Gdzie tu jakaś mądrość, gdzie tu jakieś ukryte elementy, które trzeba wyskrobać skądś tam? Gdzie czytanie między wierszami, gdzie coś tam jeszcze? A to jest to, co Bóg chciał, aby Korneliusz dowiedział się, aby Korneliusz miał życie wieczne. Dz.Ap.10,38-48: „o Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim.  A my jesteśmy świadkami tego wszystkiego, co uczynił w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie; jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie.” I to wszystko jest wiadome Korneliuszowi. „Ale Bóg wzbudził go trzeciego dnia i dozwolił mu się objawić.” Korneliusz zaczyna poznawać prawdę, że Jezus nie tylko umarł, ale i zmartwychwstał. „Nie całemu ludowi, lecz świadkom uprzednio wybranym przez Boga, nam, którzy z nim jedliśmy i piliśmy po jego zmartwychwstaniu.  Przykazał nam też, abyśmy ludowi głosili i składali świadectwo, że On jest ustanowionym przez Boga sędzią żywych i umarłych.” A więc przekazuje Korneliuszowi wiadomość – Jezus Chrystus, Syn Boży jest ustanowiony Sędzią żywych i umarłych dla wszystkich. „O nim to świadczą wszyscy prorocy, iż każdy, kto w niego wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez imię jego.” Całe zwiastowanie. Odpuszczenie grzechów przez Imię tego Jezusa Chrystusa. I Korneliusz słysząc to, ma otwarte serce i on słyszy tą wspaniała prawdę i on ją przyjmuje. „A gdy Piotr jeszcze mówił te słowa, zstąpił Duch Święty na wszystkich słuchających tej mowy.” To był znak od Boga, że i dla pogan jest zbawienie, jest uratowanie. Oni uważali, że Żydzi, Żydzi, Żydzi, a wiedzieli, przecież Jezus mówił tak samo, że przyjdą z każdej strony i zasiądą. A więc tutaj Bóg daje świadectwo i napełnia ich tak samo Duchem, jak wcześniej napełnił ich, kiedy w święto Pięćdziesiątnicy czekali na to, co Jezus im obiecał. „I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy z Piotrem przyszli, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego; słyszeli ich bowiem, jak mówili językami i wielbili Boga. Wtedy odezwał się Piotr: Czy może ktoś odmówić wody, aby ochrzcić tych, którzy otrzymali Ducha Świętego jak i my?  I rozkazał ich ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa. Wtedy uprosili go, aby pozostał u nich kilka dni.” I oto mamy. Wspaniała prosta ewangelia, nie dzisiejsza. Dzisiaj jest przemądrzała, jest cwaniacka, jest uzurpatorska, jest agresywna, złośliwa. A tu jest ewangelia pokoju – Jezus, który będzie sądził żywych i umarłych, ale On ogłasza pokój. Każdy, który przyjmie Go, będzie żyć wiecznie, będzie oczyszczony ze swoich grzechów. Co trzeba zrobić więc, żeby być oczyszczonym ze swoich grzechów? Przyjąć Jego Imię, przyjąć Jezusa. Każdy, kto w Niego wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów; przez wiarę w Jezusa Chrystusa.

Jakie to jest? Przecież w Jezusie jest ukrzyżowanie, jest uwolnienie nas z naszej przeszłości, z naszego cielesnego sposobu rozsądzania tego życia, z naszych cielesnych pomysłów, jak żyć na tej ziemi. To jest zakończone w krzyżu. Jezus umarł na krzyżu i wraz z Nim i my tam umarliśmy. A więc ta prawda uwalnia nas od naszych dalszych pomysłów, od pisania historii swojego człowieczeństwa na ziemi. Przyjęliśmy nową historię, że Jezus będzie teraz pisał ją w nas. To jest dopiero Imię! Jak my dalej swoje preferujemy, to my nie zrozumieliśmy prawdy. Jest Jedno Imię tylko, w którym jest zbawienie. Ani w Pawła, ani w Piotra, ani w Szczepana, chociaż potężni Boży ludzie, ale tylko w Jezusie Chrystusie jest zbawienie. To jest poznanie prawdy. I to jest piękna prawda. Ale dla wielu ludzi dzisiaj, to co ten Piotr powiedział takiego wielkiego? Wszyscy to wiedzą. Tylko czy wszyscy w ten sposób funkcjonują, wierząc w Jezusa. Wierzymy, wierzymy. Ale czy są uwolnieni ze swoich grzechów? Wiara – uwolnienie.

 Tutaj, w 11 rozdziale oni mają doświadczenie teraz: Jak tyś Piotrze mógł pójść do tych pogan w ogóle? I Piotr tłumaczy im, mówi o tym, jak to się właśnie wydarzyło: „I oto w tej chwili przed domem, w którym byłem, stanęli trzej mężowie, wysłani z Cezarei do mnie. I powiedział mi Duch, abym z nimi poszedł bez wahania. Poszło też ze mną i tych sześciu braci i tak przyszliśmy do domu owego męża. Opowiedział nam on, jak ujrzał anioła, który się pojawił w domu jego i rzekł: Poślij do Joppy i sprowadź Szymona, którego nazywają Piotrem, a on powie ci słowa, przez które będziesz zbawiony, ty i cały dom twój.” Dz. Ap.11,11-14. To jest właśnie to, co usłyszał Korneliusz: Piotr ci powie Słowa, przez które będziesz zbawiony. Ludzie? To to wystarczy, żeby być zbawionym i cały twój dom? To wystarczy?! No tak. To wystarczy, bo w tym jest wszystko. On jest Sędzią i Zbawicielem. On będzie sądził, ale On chce zbawić. Każdy, kto w Niego wierzy, będzie uwolniony ze swoich grzechów, będzie miał życie wieczne. Cóż jeszcze trzeba wiedzieć, żeby być zbawionym?

Ludzie myślą: Nie, nie, chwileczkę, musi być coś więcej. I próbują to więcej znaleźć, i wtedy biorą książki, i czytają książki, znajdują więcej. Nie tak, nie, nie, nie, nie tak, to ma być właśnie tak. Jeżeli nie będziesz wierzyć tak, to nie masz życia wiecznego. Ale tu wcale nie ma tego, co oni mówią. Tu jest zupełnie co innego, niż oni mówią. A więc komu mamy wierzyć? Odpowiedz sobie sam, czy sama. Co apostołowie powiedzieli, gdy ich tamci wielcy, arcykapłani, inni sądzili: Więcej nie mówcie w tym Imieniu nic, w ogóle w tym Imieniu, nie wymawiajcie w ogóle tego Imienia. A oni stali przed nimi i mówią: „Osądźcie to sami, kogo mamy się słuchać, Boga, czy was?” I słuchali się Boga naprawdę. Cierpieli, dali się zabić i nie zrezygnowali. Bo Jezus ich uwolnił, ich życie już było wieczne. Oni nie myśleli stracić tego życia w ziemskich rzeczach. Ich umysł został napełniony niebiańskimi sprawami i w nich zamieszkał Ojciec z Synem. I to jest właśnie piękno ewangelii – być świątynią, która należy do Boga.

A więc Bóg posyła Słowo, a Słowo staje się ciałem, zamieszkuje między nami. Słowo, które było u Boga i Bogiem było Słowo, przez Nie wszystko powstało, bez Niego nic nie powstało, co powstało i Ono jest światłością dla nas. Myśl o tym, jakie szczęście! Ale gdy opuścisz Chrystusa, to choćbyś był nie wiem jakim naukowcem biblijnym, to i tak zginiesz, bo tylko w Jezusie jest zbawienie. Czytacie Biblię i myślicie, że w niej znajdujecie swoje zbawienie? Nie. Ona mówi o Mnie, o Zbawicielu, abyście do Mnie przyszli. A do Mnie przyjść nie chcecie, mówi do nich Jezus. Wolicie żyć po swojemu i myśleć sobie, że wy się uratujecie, bo coś tam czytacie. Jezus mówi w bardzo prosty sposób.

Ewangelia Jana 8, 26: „Wiele mógłbym o was mówić i sądzić, lecz Ten, który mnie posłał, jest wiarogodny, a Ja to, co usłyszałem od niego, mówię do świata.” Obyśmy my naśladowali Jezusa. To co usłyszeliśmy od Jezusa, to co znajdujemy tu w Słowie Bożym, abyśmy i my to mówili do świata, nie wymyślali czegoś, mówili to, co jest prawdą. Nie tworzyli jakiejś nowej ewangelii, lepszej ewangelii, tylko taką jak mówi Jezus. On powiedział, że On potwierdzi każde Swoje Słowo. A więc Jezus mówi: To co usłyszałem, to mówię. Ew. Jana  8,40: „Lecz teraz chcecie zabić mnie, człowieka, który wam mówił prawdę, którą usłyszałem od Boga: Abraham tego nie czynił.” I znowuż Jezus mówi: Chcecie zabić Mnie, człowieka, który mówi wam prawdę, którą usłyszałem od Boga. Szczepana też nie zabijali za jego słowa, Szczepana zabijali za Słowa prawdy. Mówił im prawdę. Nie zginął dlatego, że zezłościł się, nawytykał im i oni w końcu tam. Nie. Mówił im prawdę, prawda ich zdenerwowała tak mocno, że postanowili go zamknąć, żeby przestał im mówić.

Ewangelia Jana 8, 1-11. Zwróćmy uwagę na to wydarzenie, bo ono tez pokazuje pewną sytuację. „ A Jezus udał się na Górę Oliwną.  I znowu rano zjawił się w świątyni, a cały lud przyszedł do niego; i usiadłszy, uczył ich.  Potem uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, postawili ją pośrodku i rzekli do niego: Nauczycielu, tę oto kobietę przyłapano na jawnym cudzołóstwie. A Mojżesz w zakonie kazał nam takie kamienować. Ty zaś co mówisz?”. A więc co Ty mówisz? Powiedz nam. Co Ty mówisz na ten temat? „ A to mówili, kusząc go, by mieć powód do oskarżenia go. A Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi.” Z Jeremiasza wiemy, że pisał coś tam takiego, jak ich imiona będą wypisane na piasku. „A gdy go nie przestawali pytać, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem.” Chcecie, proszę bardzo, ale bez grzechu. „I znowu schyliwszy się, pisał po ziemi.  A gdy oni to usłyszeli i sumienie ich ruszyło,” Widzicie, i to Słowo dostało się do nich. Wcześniej sumienie ich nie ruszało się. Oni żyli w grzechach i byli gotowi zabić tą kobietę, sami żyjąc w grzechach, sami robiąc złe rzeczy. Stali się sędziami, którzy chcieli usunąć tą jawną cudzołożnicę, ale sami też byli cudzołożnikami. Ale kiedy Jezus powiedział i oni usłyszeli, ich sumienie się poruszyło, ich sumienie usłyszało Słowo Sędziego.

 I to jest właśnie to, co jest dla mnie i dla ciebie ważne i cenne, żeby nasze sumienie, nasz umysł, nasze serce, nasze życie słyszało Jezusa w taki sposób, żeby to nas poruszało, prawidłowo poruszało. Wtedy nie będziemy lekceważyć sobie, sądzić innych, kiedy sami robimy różne dziwne rzeczy, ale będziemy dawali się sądzić Panu, żeby On nas z nich uwolnił. Wtedy będziemy sobie pomagać, a nie przeszkadzać nawzajem, nie wywyższać się jeden nad drugiego, czy jedna nad drugą. Ale zrozumiawszy, sumienie poruszone: Panie, ja potrzebuję być czystym, czystą. Nie będę walczyć, nie będę się wywyższać. Ja potrzebuję się uniżać, bo Ty powiedziałeś, że uniżonych Ty podniesiesz, i pozwolisz chodzić, a pysznym przeciwstawisz się i przewrócą się, i potłuką się. „A gdy oni to usłyszeli i sumienie ich ruszyło, wychodzili jeden za drugim, poczynając od najstarszych, i pozostał Jezus sam i owa kobieta pośrodkuA Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy ten sam Jezus, który powiedział te Słowa do nich i ich sumienie się ruszyło, ten sam Jezus mówi do tej kobiety: „I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz.”. Myślę, że jej sumienie też się poruszyło. Ona zrozumiała, że to, co robiła jest złe, i że trzeba to zmienić. A w tym Słowie tez było dla niej posilenie: Ja cię nie potępiam, idź i zacznij się ratować. Sumienie poruszone, ale i serce poruszone. Zobaczyła kogoś, kto ją kocha, komu zależy na niej. A jeżeli ktoś zobaczy, że komuś zależy, to wiecie, jaki to jest bodziec, żeby to zmienić, co jest złe? Ile ludzi zaczęło się zmieniać pod wpływem tego, że zobaczyli, że komuś na nich zależy. A Jezus pokazał jej: Mnie na tobie zależy. Nie mówię ci: Idź, sobie i grzesz dalej, rób sobie co chcesz, teraz cię uratowałem. On mówi: Nie. Zależy Mi na tym, żebyś się uratowała. I ja myślę, że ona się ratowała, że to Słowo też dotarło do niej i rozpoczęło pracę w niej.

Tak jak do mnie i do ciebie dotarły Słowa od Pana i zaczęła się praca Boża. Piękne, wspaniałe mówienie Chrystusa. Nie tylko słowa, które nic nie są w stanie zrobić, ale Słowa, które są w stanie przeniknąć i uczynić to, co jest potrzebne. Posłane dokonują to, z czym zostały posłane. My tego potrzebujemy. Nie potrzebujemy deszczu, który pada na dach, a nie pada nigdzie więcej, tylko potrzebujemy deszczu, który pada na całą roślinność, na te warzywa, na wszystko, żeby to rosło, żeby to mogło rozwijać się i kwitnąć. Potrzebujemy tego, aby to też to Słowo i nas napełniało, użyźniało nas i objawiało nam prawdę. Dobrze, żebyśmy mogli też zobaczyć prostotę tego wszystkiego, prostotę, bo za Słowem stoi Jezus. To nie my mamy przekonać kogokolwiek, Jezus, jako Słowo, On dociera, On porusza.

Dzieje Apostolskie 16 rozdział, wiersze 30-34. I tu mamy wydarzenie z tym człowiekiem, który był strażnikiem więziennym: „i wyprowadziwszy ich na zewnątrz, rzekł: Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony?” Co byśmy powiedzieli takiemu człowiekowi, kiedy teologicznie byśmy byli wypracowani, byśmy czytali te wszystkie komentarze biblijne, te wszystkie książki, które mówią jak najlepiej ratować ludzi, jak najlepiej dotrzeć z tej, czy z tamtej strony, jak to, jak tamto, te wszystkie psychologiczne kombinacje? Ale tu nie było ani kombinacji, ani psychologa. Był apostoł, który słyszał Jezusa i wiedział, co Jezus powiedział. A więc mówi to samo. „A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom.” Wiecie, dlaczego tak mało domów jest zbawionych? Powiedzieć wam? Tu nie chodzi o małą znajomość Biblii, tu chodzi o wiarę, o wiarę w Jezusa i wiarę Jezusowi, wierzenie Jezusowi w to, co On mówi. Tu chodzi o to. Bo ludzie mogliby cytować z Biblii różne miejsca, ale nie wierzą Temu, który to powiedział, nie wierzą w Niego, aby Mu się poddać, nie wierzą Jemu, aby czynić to, co On mówi. I to jest problem. „I głosili Słowo Pańskie jemu i wszystkim, którzy byli w jego domu. Tejże godziny w nocy zabrał ich ze sobą, obmył ich rany, i zaraz został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy.  I wprowadził ich do swego domu, zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga. Wspaniałe, dom zbawionych ludzi!

Filip ma objawienie, że ma wyjść na drogę, bo będzie miał tam pracę do zrobienia u Pana i ten eunuch jadący. I co ten Filip mu takiego naopowiadał? On opowiedział mu o Jezusie, o Bożym Baranku, który gładzi grzechy świata. I ten eunuch uwierzył w Jezusa, i mówi: „Cóż stoi na przeszkodzie, abym był ochrzczony? Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. Wierzę”. I został ochrzczony. Filip został porwany, a eunuch szczęśliwy pojechał dalej. Zbawiony człowiek! Czy można puścić takiego człowieka? A skąd będzie wiadomo, że on dalej zrozumie Pisma? Przecież nie rozumiał. Teraz będzie rozumiał, jest Ten, który będzie go uczył – Duch Święty. Chwała Bogu! Wiara w Jezusa, to jest podstawa, to jest najważniejsze. I to jest coś, co jest pewne, co Duch Święty przyszedł, aby powiedzieć nam to, co mówił Jezus, przypomnieć nam, wprowadzić nas w kosztowność tych Słów. I to jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne. Oni nie opowiadają żadnych książkowych ewangelizacji, nic z tych rzeczy, ani takiego sprytu: Wiecie, powinniście koniecznie wypełniać zakon, bo jak nie będziecie wypełniać zakonu, to nie możecie być uratowani. Ale okazuje się, że w Chrystusie wypełniamy zakon, bo Jezus wypełnił też zakon. A więc my w Chrystusie mamy czystość życia i zakon już nas nie sądzi, bo Jezus uwolnił nas przez nowe życie, że jesteśmy już pod zakonem Chrystusowym.

A więc mamy wspaniałość ewangelii, prostotę ewangelii, zwycięstwo ewangelii, w sumie nic prostszego. To tchnie nadzieją, to daje zupełnie inny powiew, który unosi nas w tych Słowach ku Niebu i cieszy nas ten Chrystus.  List do Rzymian 10,13: „Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie.” Każdy, kto wzywa Pana Jezusa Chrystusa, zbawiony będzie. Ludzie, a co mamy robić? Wzywać Pana Jezusa we wszystkim, w Jego Imieniu. Co, za ciężko, bo już nie ma tam mojego ja? No nie ma. Moje ja zostało na krzyżu. Twoje ja też. Możemy je ściągnąć i przypisać sobie dalej chwałę, ale to będzie tragedia. Lepiej niech tam zostanie, a my żyjmy dzięki Jezusowi już, tylko dzięki Jezusowi. Nie dzięki swoim możliwościom, swoim kombinacjom, czymkolwiek. Tylko to – prostota, życia dzięki Jezusowi.

Rzymian 10,17, przeczytam z Grecko – Polskiego: „Zatem wiara z usłyszenia” Wiara z usłyszenia. „Zaś usłyszenie poprzez Słowo Pomazańca”. Wiara z usłyszenia. A jak mają uwierzyć, skoro nie usłyszeli? – tak napisane jest wcześniej. Wiara jest z usłyszenia. Kto usłyszał, ten może uwierzyć. Jak mają uwierzyć? Musi ktoś pójść i powiedzieć te Słowa. Jak usłyszą te Słowa, uwierzą. Poprzez Słowo Pomazańca.

Ewangelia Jana 1, 44-51. Zobaczmy tą sytuację tutaj: „A Filip był z Betsaidy, miasta Andrzeja i Piotra. Filip spotkał Natanaela i rzekł do niego: Znaleźliśmy tego, o którym pisał w zakonie Mojżesz, a także prorocy: Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu.” I co? „Wtedy Natanael rzekł do niego: Czy z Nazaretu może być coś dobrego? Filip na to: Pójdź i zobacz! A gdy Jezus ujrzał Natanaela, idącego do niego, rzekł o nim: Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma fałszu.” Oto Natanael idzie i słucha, co Jezus mówi: Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma fałszu? Jezus się nie myli. Natanael też wie jak wygląda jego życie. „Rzecze mu Natanael: Skąd mnie znasz? ” Nigdy  Go nie widział, nigdy nie widział Jezusa. „Odpowiedział mu Jezus i rzekł: Zanim cię zawołał Filip, widziałem cię, gdy byłeś pod drzewem figowym.” Cóż Jezus takiego powiedział? No, widziałem cię. A może przypadkiem przechodził tam Jezus i widział tego Natanaela. Ale Natanael wie, co pod tym drzewem figowym robił. I w tym momencie on zdaje sobie sprawę. Co zaczęło się w nim dziać? Usłyszał Słowa i co zjawiło się w nim? Wiara z usłyszenia. Usłyszał Jezusa i uwierzył. I co on teraz mówi? „Odpowiedział mu Natanael: Mistrzu! Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela.” Co Jezus mu takiego powiedział? Rozumiecie, wiara jest z prostych Słów, prostych prawdziwych Słów. „A Jezus odpowiadając, rzekł do niego: Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci, iż cię widziałem pod figowym drzewem? Ujrzysz większe rzeczy niż to. Powiedział też do niego: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, ujrzycie niebo otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego.” Zobaczcie, jaka prostota, jaka wspaniałość chwały! W tej prostocie docierał Pan do mnie, do ciebie; to była zawsze prostota. Przemądrzałość, mądrość ludzka zawsze psuje to. Diabeł jest mądry po ludzku. Pamiętacie, co powiedział Jezus do Piotra: „Idź precz ode mnie szatanie!” Bo co? „Bo nie myślisz o tym, co Boże, tylko o tym, co ludzkie”, albo o tym, co ziemskie, a nie o tym, co w niebie. A więc to jest właśnie to piękne, to jest to wspaniałe.

List do Galacjan 3, 2.5: „Chcę dowiedzieć się od was tego jednego: Czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą?”  Albo słuchanie wiary. „Czy ten, który daje wam Ducha i dokonuje wśród was cudów, czyni to na podstawie uczynków zakonu, czy na podstawie słuchania z wiarą?”  To przenosi całkowicie na inny wymiar zbawienia – nie z uczynków, ale z łaski, nie za coś, ale za darmo. To odbiera nam chwałę, ale chwała, która się należy, jest oddana Bogu. Kto Boga czci w Duchu i prawdzie. A więc to, co my sobie przypisywaliśmy zawsze, że tacy dobrzy jesteśmy, że to lepiej zrobiliśmy od innych, czy tamto, że jesteśmy sprytniejsi, żwawsi, mądrzejsi, cokolwiek. A jak ktoś był mądrzejszy od nas, to zaraz mówiliśmy wszystkim, że to głupi człowiek. A więc musieliśmy walczyć o tą swoją jakąś pozycję. Ale tutaj tego nie ma w ogóle. Każdy z nas ma tą samą szansę, każdy z nas słyszy to samo Słowo i wiara każdego z nas może być wzięta dokładnie z tych samych Słów Jezusa, apostołów i proroków. I każdy zbawiony, każda zbawiona, napełnieni Duchem Bożym.

Hebrajczyków 11,1-3.6: „A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy. Wszak jej zawdzięczają przodkowie chlubne świadectwo. Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga, tak iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk.” „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.”  Moją i twoją wiarę można rozpoznać przez posłuszeństwo Jezusowi. Mamy się słuchać tego samego Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Pana naszego i Władcy. Kto Go się słucha, jest uratowany, jest uratowana. A więc to jest dla mnie i dla ciebie najcenniejsze, najważniejsze.

List do Hebrajczyków 4, 1.2: „Gdy tedy obietnica wejścia do odpocznienia jego jest jeszcze ważna, miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle. I nam bowiem była zwiastowana dobra nowina, jak i tamtym; lecz tamtym słowo usłyszane nie przydało się na nic, gdyż nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli.” Nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli, Chcę wam powiedzieć jedną rzecz: Dzisiaj nie słucha się już tego, co głosił Jezus, nie słucha się tego, co głosili apostołowie i nie słucha się tego, co głosili prorocy. Dzisiaj są fałszywi chrystusowie, fałszywi apostołowie i fałszywi prorocy, którzy głoszą zupełnie co innego, niż jest napisane w Biblii. I Jezus o tym powiedział. Ale powiedział też jaki owoc będzie ich odróżniać od prawdziwych – oni pozostaną w swoich grzechach, Jezus ich nie uwolnił, bo nie należeli do Niego. Po owocach rozpoznacie ich. Paweł mówił: Choćby anioł z nieba przyszedł i mówił inną ewangelię, nie wierzcie mu. Słuchajmy zawsze, co mówi Jezus, słuchajmy, co mówią apostołowie i prorocy, i tego się tylko trzymamy. Jezus niczego więcej od nas nie wymaga. Tylko tego, co jest prawdą, co jest Słowem Bożym. Tu jest prostota i nie ma tutaj chamstwa, nie ma tutaj chęci zabicia kogoś, kto myśli inaczej, nie ma tutaj, żeby się spierać, aż do krwi, czy cokolwiek, nie ma tutaj. W prawdzie jesteś wolnym człowiekiem, nie szukasz wojny, jesteś człowiekiem pokoju. To ludzie z tobą szukają wojny, ale ty jej nie szukasz, bo prawda nie prowadzi cię do tego.

A więc niech Bóg napełnia nas tym. Nie wiem czy jeszcze mówić do was? Zmęczenie? Tak wygląda. Czy zostawić to może na jutro wieczorem? Chyba tak zrobimy, żeby nie siać na zmęczone umysły. No dobra. To myślę, że na tyle. Amen.